poniedziałek, 26 października 2015

Niedługo Halloween, czyli co sprawia, że horror jest dobry

Oto cmentarz, oświetlony tysiącami zniczy, których płomyki lekko chwieją się na wietrze. Pełno kwiatów, wieńców, ludzie przechadzają się wokół nagrobnych płyt jak szare zjawy, niektórzy stoją nad nimi, modląc się, wspominając, kontemplując... A po drugiej stronie ulicy, niczym cień umarłego, snuje się dyniogłowy strach na wróble... Na patykowatych nogach idzie w twoim kierunku, zbliża się nieuchronnie, a ty stoisz, jakby stopy w ziemię wrosły... W ciemności poprzecinanej ognikami obserwujesz kształt, który przekracza już ulicę, zmierzając do bramy cmentarza, prosto do ciebie... 



"Trick or treat" - słyszysz i okazuje się, że to tylko syn sąsiada, hołdujący tym pogańskim, zachodnim zwyczajom. A potem śmiejesz się z siebie i myślisz, że chyba czas kupić własną dynię i spróbować wyciąć w niej oczy.

Źródło: Flickr, rys.: Pervandr, "Jack Pumpkinhead"
Już wkrótce Halloween. W Polsce - również Zaduszki. Zawsze o tej porze roku wzdycham trochę z pewną nostalgią. Otóż bardzo lubię pisać i horrory to jeden z moich ulubionych rodzajów prozy. Niestety, na skutek pewnych wydarzeń z lat młodzieńczych (więcej na blogu tutaj), stronię od powyższego. Za to nic nie przeszkadza mojej wyobraźni wędrować...

I tu pojawia się pytanie: co czyni horror dobrym? Ja mam swoją teorię: weź zwykłą, codzienną rzecz, coś, co jest całkowicie normalne - i obróć to w koszmar.

Na przykład pranie. No trzeba robić. Całkiem prozaiczna rzecz. A teraz wyobraź sobie: wkładasz kłąb brudnych ubrań do maszyny, a stamtąd dobiega jakiś dziwny hałas... Na początku go ignorujesz, oczywiście, przecież tylko Ci się przesłyszało... Ale on powtarza się znowu. Jakby ktoś coś mówił? Płakał? Czy to przypadkiem nie rury?

Na chwilę nieruchomiejesz, nasłuchując. Dopiero po chwili zdradliwa myśl o nawiedzonej pralce kiełkuje w twoim umyśle. Naturalnie, jest to całkowicie śmieszne. Co niby miałoby nawiedzać Twoją pralkę? Duch nieupranej skarpety? Śmiejesz się, może trochę niepewnie, i ładujesz pranie... I znowu ten sam hałas, trochę głośniejszy, ale tym razem już wiesz, że Ci się nie wydawało. Tym razem wiesz, że to nie rury...

Boo! To człowiek w skarpecie! :)
No, zostawmy nieszczęsną pralkę. Przychodzi facet i okazuje się, że się paskuda popsuła i pod ciśnieniem rury rzeczywiście hałasują. Zdarza się. Możesz spać spokojnie... Ale czy bezpiecznie?

W genach ludzkości zakodowany jest strach przed ciemnością. Nie wiadomo, co się kryje poza zasięgiem wzroku... A chcesz usłyszeć naprawdę złe wiadomości? Za każdym razem, gdy mrugasz, na chwilę pogrążasz się w całkowitej ciemności. Na ułamek sekundy... Oznacza to, że przez ułamek sekundy nie wiesz, co dzieje się wokół ciebie. Myślisz, że coś zdąży w tym czasie przejść za ciebie, ukryć się poza zasięgiem twojego wzroku, za twoją głową, za twoimi plecami? Raczej nie, prawda...? Ale na wszelki wypadek siadasz tak, aby z tyłu mieć tylko ścianę...


Myślę, że właśnie to jest kwintesencją "dobrego" horroru - sam pomysł musi budzić najbardziej prymitywne instynkty, włączać metaforyczne czerwone światło, uruchamiać wyboraźnię. Pamiętaj: najstraszniejsze jest to, czego nie możesz zobaczyć.

Dla tych, którzy lubią się bać, polecam "Silckenville" - dwa opowiadania specjalnie na Halloween - DARMOWY EBOOK TUTAJ


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz