czwartek, 15 października 2015

Jak wypromować swoją książkę? - część 1: PRASA

Życie pisarza usiane jest przeciwnościami. Najpierw namęczysz się pisząc, a potem trzeba opublikować. I wypromować. Zachęcić ludzi do czytania. Ale jak? Bez "pleców", bez pomocy wydawnictwa, bez pieniędzy na marketing (jest dobra szansa na to, że jak piszesz, to nie zarabiasz zbyt wiele...) Są jednak sposoby, jeśli tylko jesteś wystarczająco uparty i nie za bardzo nastawiony na natychmiastowy zysk. 



Ja napisałam cztery tomy i samodzielnie wydałam jeden, zanim zorientowałam się, że przecież nie mogę tylko pisać. Po co mi to? Frajda niesamowita, no tak, ale przecież przydałoby się, żeby ktoś inny tym się też cieszył. I dlatego napisałam do jednego z lokalnych portali oraz polskiego czasopisma w Anglii.

Otóż przez długie lata mieszkałam i studiowałam w Southampton, UK, gdzie życie Polonii kwitnie. Moim celem był  sotland.pl oraz "Magazyn PL" - dwie lokalne publikacje w hrabstwie Hampshire. Edytorzy okazali się bardzo przystępni i pomocni, i pierwsze publikacje o Qwertym pojawiły się w sieci... i w druku.
Oto mój debiut w mediach... i zaraz koło brytyjskiego premiera! :)
Zachęcona tym faktem, napisałam też do szkockiego polskiego portalu Emito.net, częstochowskiego portalu Twoja Częstochowa (z rodzimej ziemi, bo ja właśnie ze świętego  miasta pochodzę) oraz magazynu zatytułowanego "Goniec Polski", wydawanego w Londynie. I tam spotkałam się z bardzo miłym przyjęciem - o wiele milszym niż się spodziewałam, ponieważ zrobiono ze mną wywiady i opublikowano fragmenty powieści.

Link do artykułu - kliknij
Artykuł w "Gońcu Polskim"

Oczywiście, zajęło to sporo czasu. Dziennikarze to ludzie zajęci, poza tym były urlopy, zbliżały się wybory i w ogóle dużo ważniejszych rzeczy się działo niż jakaś-tam książka. Ale osoby, z którymi miałam do czynienia to także profesjonaliści - i przy okazji wspierający kulturę oraz słowo pisane.

Rozanielona powyższym, napisałam również do portalu Londynek.net. Otrzymałam maila zwrotnego od Redaktor Naczelnej, która zażyczyła sobie przesłania książki, aby mogła ją przeczytać. Trochę mi to zajęło, bo egzemplarzami autorskimi nie dysponowałam, ale w końcu wysłałam moją powieść, ogryzając paznokcie z nerwów. Spodoba się? Nie spodoba się? Oczywiście, ostatnie czym jestem, to osobą cierpliwą i męczyłam Redaktor Naczelną pytaniami.

Chyba żeby się mnie w końcu pozbyć :), odesłała mi obszerną odpowiedź. Jej opinia okazała się bardzo pomocna (było bardzo konstruktywnie) i Qwerty trafił na portal TUTAJ.

Artykuł w formie wywiadu

Morał? Da się. Trzeba trochę cierpliwości i odwagi, no i jeszcze kto nie pyta, ten nigdy nie dostaje. Wszystkim powyższym należą się słowa podziękowania za możliwość publikacji - naprawdę spotkałam się z przyjaznym podejściem. A wszystkim tym, którzy na poważnie myślą o pisaniu - życzę mnóstwa wytrwałości i mam nadzieję, że może poddałam jakiś pomysł. :) Bo to jest trochę jak w tej piosence: "Musisz krzyczeć dotąd, aż cię usłyszą" ("Written in the stars", Tinie Tempah)

Dla zainteresowanych: darmowy ebook "Qwerty: Historia" można pobrać TUTAJ
Druga część "Qwerty: Zagubiony w czasie" dostępna jest TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz