sobota, 16 stycznia 2016

Las Samobójców, Igrzyska Śmierci i Wirujący Seks, czyli polskie wersje tytułów

Dwa dni temu natrafiam na recenzję filmu zatytułowanego "Las samobójców" na blogu "Tylko Magia Słowa" (recenzję zatytułowaną: "Nie zbaczaj ze ścieżki" można znaleźć TUTAJ). Sam artykuł mi się spodobał i zaciekawił na tyle, że zainteresowałam się fabułą. Ale jedno przykuło moją uwagę: tłumaczenie tytułu. 

Oto blog "Tylko Magia Słowa" - pełen ciekawych recenzji - LINK TUTAJ

Otóż pracuję jako tłumacz i to takie skrzywienie zawodowe. Poza tym jestem w trakcie przekładu na język angielski drugiej części z serii o Qwertym Seymorze: "Qwerty: Zagubiony w Czasie", czyli - innymi słowy - "Qwerty: Lost in Time". (Pierwsza część, "Qwerty: Historia" jest już dostępna w anglojęzycznej wersji TUTAJ.) Książek nie tłumaczę dosłownie - raczej przepisuję je od nowa, co jest dużo ciekawsze. Ale jedna rzecz pozostaje identyczna w obu wersjach językowych: tytuły.

"Qwerty: Historia" w angielskiej wersji dostępna jest w sprzedaży na stronie Amazon.

I dlatego zwrócił moją uwagę fakt, że podczas gdy hollywoodzcy specjaliści marketingowi uznali, że tytuł "The Forest", czyli po prostu "Las", okaże się wystarczający, polscy spece od filmu dodali jeszcze "samobójców", żeby nie było wątpliwości, o co chodzi.

Dlaczego? Czyżby nam, Polakom, las kojarzył się tylko z grzybkami i zbieraniem jagód? Amerykanie są "na świeżo" po sukcesie "Hunger Games", które - nawiasem mówiąc - po polsku nazywane są "Igrzyskami Śmierci" ("hunger" znaczy "głód" - bardziej dosłownym tłumaczeniem byłoby więc "Igrzyska Głodu"). Być może im lasy kojarzą się z "grą" na śmierć i życie, podczas gdy nam kojarzą się jedynie z jedzeniem. Czy "Igrzyska Głodu" przywodziłyby nam na myśl tylko konkursowe grzybobrania, ewentualnie polowanie na dziki?

 Jennifer Lawrence jako Katniss Everdeen. Źródło obrazu: TUTAJ

To nie są jednak jedyne tytuły, które w wersji polskiej zostały poddane dziwnym modyfikacjom. "Dirty Dancing" przetłumaczony został jako "Wirujący seks". Kojarzy mi się to jedynie z pralką i męskimi gaciami... Skąd, laboga, "wirujący seks"?! "Dirty" oznacza brudny, w tym kontekście też trochę sexy i niegrzeczny, a "dancing" to taniec, czynność tańczenia. W filmie chodzi o "podziemny" styl tańca nieznany wśród amerykańskiej wyższej klasy średniej z lat 60-tych - staruszkowie i dobrze wychowane panny z bogatszych domów uczą się walca, podczas gdy służba i obsługa ośrodka wypoczynkowego tańczy "brudno" i seksownie (jak na tamte czasy...)

Źródło obrazu: TUTAJ

Podobnie, aczkolwiek przynosząc nieco mniej drastyczne efekty, rzecz się ma z kolejnym kultowym już filmem, który po polsku znamy jako "Podziemny krąg". W oryginale: "Fight Club". Klub walk, w dosłownym tłumaczeniu. Nie ma nic o podziemiach. Nie ma nic o kręgach. Chodzi o tłum facetów uprawiających mordobicie (nawiasem mówiąc, jest to jeden z moich ulubionych wytworów amerykańskiego kina...), nie o studnie... (Nawiązanie do innego mojego wpisu - KLIK.)

Źródło obrazu: TUTAJ

I wreszcie, moja ulubiona przeróbka angielskiego tytułu na polski: "Married with children", dobrze nam znana seria, która powinna nosić tytuł "Małżeństwo z dziećmi" lub "Żonaty (i) z dziećmi" (jakikolwiek wariant byłby tu mniej więcej na miejscu), została ochrzczona "Światem wg Kiepskich"... ee, to znaczy "wg Bundych"... Z jakiego powodu? Pozostaje to dla mnie tajemnicą po dziś dzień.

Źródło obrazu: TUTAJ

Oczywiście, nie zawsze da się przetłumaczyć tytuł w taki sposób, aby brzmiał dokładnie tak samo jak oryginał. Wydaje mi się jednak, że warto chociaż próbować. Bo... WIRUJĄCY SEKS? Nie. Po prostu nie.

Tłumaczenie napisu z powyższego obrazka: "Świat według kota, który jest zawsze na nie"...
Żródło obrazu: TUTAJ

12 komentarzy:

  1. Niestety, dystrybutorzy filmów często mają widzów za idiotów. Stąd sam tytuł "Las" to za mało, bo nie daj Bóg, jeszcze komuś to się skojarzy właśnie z grzybobraniem :D

    Poza tym często oryginalne tytuły są tłumaczone w ten sposób, aby przyciągnęły jak najwięcej ludzi do kin.

    Przykładowo film o oryginalnym tytule "Eternal Sunshine Of The Spotless Mind" został przetłumaczony jako "Zakochany bez pamięci" – odnosząc się do fabuły filmu, tłumaczenie jest całkiem trafne, ale w oderwaniu od kontekstu to tłumaczenie kojarzy się z typową komedią romantyczną, którą ten film NIE JEST.

    No i są absurdy, o których wspomniałaś – nawet nie miałam pojęcia, że "Świat wg Bundych" oryginalnie ma zupełnie inny tytuł :D

    Mój blog o kulturze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, chodzi chyba raczej o marketing niż o tłumaczenie tytułu. Może więcej widzów pójdzie na "Zakochanego bez pamięci", nie wiem... Ale - jak dla mnie - tytuł odgrywa ważną rolę. Jeśli autor/twórca taki wybrał, to może dobrze byłoby chociaż ogólny sens zatrzymać...

      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Cóż polskie interpretacje nie tylko rozwalają system, również niemieckie plus dubbing :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam niemiecki dubbing; wolę już polskiego lektora... :)

      Usuń
  3. Świetny tekst. :D Ale muszę tym razem dodać swoje trzy grosze. ;) Tytuł "Igrzyska Śmierci" wymyślili polscy tłumacze książek, a ci od filmów nie mogli już zrobić nic innego, jak tylko im przyklasnąć. A najbardziej bawi mnie w tym to, że tytuł okazał się niepraktyczny, bo wszystkie zwroty "Hunger Games" w książce nie mogli przetłumaczyć na "Igrzyska Śmierci", bo byłoby to nielogiczne, więc wymyślili "Głodowe Igrzyska"... :D

    A moim faworytem z dziedziny tłumaczenia filmów jest "Still Alice" przetłumaczony na "Motyl Still Alice" :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Motyl Still Alice???? Przebój! ;-))) Pozdrawiam! ;)

      Usuń
  4. Polski tytuł the Hunger Games nie jest aż taki zły, mi się podoba... Fajny kociak i tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam tytuł jest w porządku, tylko zastanawia mnie dlaczego nie odzwierciedla w pełni oryginału. Ale pasuje, więc ok. :) Jestem fanką tego kota, nie da się ukryć... :))) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Ooo jest taka książka,, if i stay'' polski tytuł ,, zostań, jeśli kochasz'' również uważam to za niepotrzebny zabieg :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne uwagi. Też nie rozumiałam nigdy dlaczego "Dirty dancing" został przedstawiony u nas jako "Wirujący seks". Myślę, że chcieli tym seksem ludzi do kin przyciągnąć, ale mnie ten polski tytuł raził i rozmawiając o tym filmie u mnie w domu zawsze używało się angielskiego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie u mnie też zawsze ten angielski tytuł był w użyciu... Szczerze mówiąc, przez długie lata nawet nie znałam tego polskiego! :) ;)

      Usuń