wtorek, 5 stycznia 2016

Słów kilka o rekomendacjach

Już jakiś czas temu otworzyłam na moim blogu sekcję "Rekomendacje", gdzie umieszczam wpisy o przeróżnych rzeczach, które mi się podobają. Dlaczego? Ponieważ uważam, że ciekawe blogi czy strony zasługują na promocję. Sama promuję swoje książki od miesięcy i wiem, jak miło mi, gdy ktoś podejmuje choćby najdrobniejsze starania, aby podzielić się nimi światem. To po pierwsze. A po drugie - zawsze uważałam, że dobrą robotę trzeba chwalić. Jest to zdecydowanie lepsza motywacja niż krytyka (czego większość polskich pracodawców jeszcze nie rozumie, nawiasem mówiąc...)



Oprócz pracy zawodowej, pisania książek, prowadzenia dwóch blogów i codziennych obowiązków (w tym koniecznie godzina dziennie na steperze, aby nie zwariować; sylwetka gra tu mniejszą rolę), z zapałem czytam to, czym przeróżni twórcy dzielą się ze światem. I skoro lubię - to czemu nie polecić?


Czasami kilka niespodziewanych, miłych słów może zmienić nastawienie diametralnie. Jeszcze niedawno sama miałam kiepski okres - zero odpowiedzi na maile, które wysyłałam, pogoda była pod przysłowiowym psem i lało jak z cebra, a ja zastanawiałam się, czy w ogóle nie rzucić wszystkiego w kąt - pisania w szczególności, bo przynosi mi dokładnie zero korzyści materialnych, że nie wspomnę o kosztach czasowych. W marazmie i zniechęceniu przetrwałam cały okropny, ponury tydzień, w przerwach między pracą sprawdzając oferty wakacji w Hiszpanii, na które mnie obecnie zupełnie nie stać.

I w sobotę, gdy już chandra zaczęła przeradzać się w głęboką depresję, znalazłam w swojej skrzynce odbiorczej maila od niejakiej Jeanne, z Wielkiej Brytanii, która ściągnęła anglojęzyczną wersję pierwszej części Qwerty'ego, przeczytała i znalazła czas i chęci, by napisać do mnie, że książka ją wciągnęła, a ja - cytuję - "mam nieodkryty jeszcze talent pisarski".

Jeanne nie mogła wybrać lepszego momentu, aby do mnie napisać. Humor od razu mi się poprawił - ktoś przeczytał moje wypociny i nawet się spodobały! I w sobotni wieczór Jeanne, której do tej pory jestem wdzięczna, do mnie napisała, by mnie o tym poinformować. Nagle cały kiepski tydzień, podczas którego wszyscy inni zdawali się mieć mnie w głębokim poważaniu przestał się liczyć!

Stąd, między innymi, ta sekcja rekomendacji właśnie. I mała rada: jeśli coś ci się podoba, powiedz. Idź, krzycz, pisz, polecaj. Kto wie? Może sprawisz, że ktoś, kto ma wszystkiego dosyć nagle nabierze wiatru w żagiel? Może dzięki tobie kiepski tydzień będzie miał nadzwyczaj miłe zakończenie? I, co najważniejsze, być może karma odpłaci ci czymś miłym? Warto spróbować...


"Polecające" wpisy na moim blogu: 


2 komentarze: