środa, 27 stycznia 2016

Sposób na Alcybiadesa - podstępna inspiracja

SPONAA to sposób na pewnego niesfornego goga imieniem Misiak, o przezwisku Alcybiades. Wariant NUPUM ma gwarantować leniwemu rocznikowi uczniów pełną ochronę przed przyswajaniem jakiejkolwiek historycznej wiedzy, jednocześnie podnosząc ich notowania (jakże niskie!) wśród reszty grona pedagogicznego, które z niepokojem sonduje brak wiadomości wśród pupilów sławnej "budy". Brzmi znajomo? Mam nadzieję, bo to jedna z moich ulubionych książek dzieciństwa, która towarzyszy mi do tej pory. 



Posiadam na swojej półce egzemplarz pożółkły, wydany w roku 1972, czyli mniej więcej dekadę przed moimi narodzinami. Zaczytany, poklejony, wymiętoszony, nie dalej niż kilka tygodni temu gościł w zaparowanej łazience, podczas mojego relaksu w wannie (tak, przyznaję się publicznie: uwielbiam czytać podczas kąpieli, nic na to nie poradzę...) Na okładce, jak widać powyżej, figurują patykowate postacie, a osoba samego Alcybiadesa, jak można się domyślać, z niewiadomych przyczyn sfruwa z nieba...


Książka ta jest jednak wyjątkowa dla mnie nie tylko z racji tego, że towarzyszy mi przez długie lata - czytałam ją wielokrotnie jeszcze zanim byłam zmuszona omawiać ją jako lekturę w szkole podstawowej. Ale to właśnie ten mały, niepozorny tom stał się inspiracją dla akcji powieści zatytułowanej "Qwerty: Historia" - pierwszej części przygód wyjątkowego nastolatka, która to opowieść pewnego dnia ot, tak, nieproszona wskoczyła mi do głowy i nie chce sobie pójść. Klub historyczny, który zakładają Qwerty i jego przyjaciele wcale nie powstał przypadkiem...

Qwerty: Historia

Tak, to właśnie pan Niziurski poddał mi ten pomysł - z nudnego dla większości przedmiotu zrobił coś, co jak rewolucja przetoczyło się przez całą znaną szkołę imienia Lindego. Kluby tudzież kółka historyczne zaczęły powstawać pod patronatem profesora Misiaka jak pleśń na ścianie po angielskich ulewach... Podobnie sukcesem cieszy się "Bractwo Światła", którego pomysłodawcą jest Qwerty Seymore.

Mam nadzieję, że "Sposób na Alcybiadesa" wciąż cieszyć się będzie popularnością, przez długie lata, zarówno wśród młodzieży, jak i dorosłych. To świetna książka - pełna humoru i - najwyraźniej - podstępnie inspirująca... Kto by się spodziewał, że ten kruchy wolumin znajdzie swój oddźwięk w "angielskiej" powieściowej rzeczywistości?

Jak to się stało? - nie wiem. "Cud? Zemsta Szekspira? Podstęp Alcybiadesa? Nadzwyczajna moc Sposobu? Czy geniusz ÓSMEJ LEGII?" Może wszystko po trochu, odpowiadając na finałowe pytania głównego bohatera "Sposobu...", Marcina Ciamciary. Faktem jest jednak to, że 44 lata po ukazaniu się w druku, ciągle sięgam po egzemplarz twórczości Edmunda Niziurskiego. I chyba tak już będzie...


Obecnie dostępne są trzy tomy powieści o przygodach Qwerty'ego - w wersji papierowej na stronach Amazon oraz jako darmowe ebooki na beezar.pl - linki poniżej:

"Qwerty: Historia" - KLIK

"Qwerty: Zagubiony w Czasie" - KLIK

"Qwerty: Kod Honoru" - KLIK 

6 komentarzy:

  1. Jako dziecko uwielbiałam Niziurskiego Niewiarygodne przygody Marka Nowe przygody.... Piegusa , Siódme wtajemniczenie czy Adelo zrozum mnie :) czytałam więcej ale tylko to pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też czytałam, ale już ich nie pamiętam (chyba muszę odświeżyć znajomość...). SPONAA jednak jest ciągle absorbująca... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niziurski + Ożogowska = fantazja wyniesiona z dzieciństwa :)

    Nic dziwnego, że inspiruje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Ożogowskiej najbardziej kojarzę Głowę na Tranzystorach... Genialny tytuł... :)

      Usuń
  4. Sposób na Alcybiadesa to również jedna z moich ulubionych książek w dzieciństwie, podobnie jak inne książki Niziurskiego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to jedna z najlepszych polskich pozycji literatury dla dzieci i młodzieży - bardzo lubię do niej wracać. Cieszę się, że nie ja jedna doceniam Niziurskiego. :)

      Usuń