wtorek, 5 stycznia 2016

Sto dni z pamiętnika kota imieniem Huck

Rok 2013 był bezdyskusyjnie najgorszym w moim życiu. W marcu zachorowałam na paskudną anginę, której nie wyleczyłam ze względu na fakt, że właśnie rozpoczęłam nową pracę i musiałam się w niej stawić. Miało to konsekwencje, które odczuwam do tej pory, zaś "pechowy" rok zakończyłam dwoma wizytami w szpitalach. I tylko jedno pozytywne wydarzenie sprawia, że 2013 nie był tak do końca zmarnowany: na początku ukazała się książka zatytułowana "It's a cat life", którą ukończyłam gdzieś w okolicach stycznia. 



Cienki ten tom napisany jest z perspektywy kota imieniem Huck, który znajduje właśnie nowy dom. To mały kociak, który dopiero staje na swoje cztery łapy. Jednak mimo swojego młodego wieku, Huck odznacza się charakterkiem godnym starego, wyrafinowanego kocura... bez doświadczenia.

Swój pamiętnik, który zawiera sto dni z życia sympatycznego szkudnika, rozpoczyna od słów: "Urodziłem się w więzieniu" - jest to nieco mroczny początek, jednak już wkrótce staje się jasne, że owo "więzienie" dostarcza naszemu czworonogowi różnych rozrywek, takich jak guziki i kable do gryzienia, jedzenie, dywany do drapania, firanki do targania, jedzenie, kapcie i jedzenie. Nie brakuje też rzeczy przerażających, jak rycząca bestia, która zjada z podłogi paprochy oraz alternatywnego uniwersum, do którego wejście znajduje się jednej z komnat więzienia, a w którym żyje dokładnie taki sam kot jak Huck, imitując wszystkie jego ruchy...

Sytuacja zmienia się jednak już wkrótce, gdy Huck zyskuje sobie towarzysza, którego nazywa niezmiennie "Tym Innym Kotem". Żaden z nich nie jest zadowolony z obecnego stanu rzeczy i obaj stają do walki o terytorium, której jakoś nikt nie może wygrać. Na wszelki wypadek nasz główny bohater po kryjomu podjada jedzenie, żeby mu Inny Kot nie ukradł, ale jakoś i tak zawsze jest wystarczająco...


Książka napisana jest w języku angielskim i można ją zakupić na stronach Amazon. Oto pierwszy dzień z pamiętnika kota Hucka:

"It's a cat life": Day 1

I was born in prison. I was then transferred to another facility, only to finally settle in what seems to be my final destination. I am not certain about this, because things change. That I have already learnt.



My name is Xenopherus, but they call me something that seems like a cough. This is why I don’t react and never will. They can say it as many times as they want. They will not crack me.



My mother’s name was Christophera, but they called her Lady. I hardly remember her, although she taught me several useful things. Firstly, that it pays to pee into a box filled with little stones and dust, which hoomans normally put somewhere on the floor. The reason for it is that, even though we’re prisoners, they serve us giving us food and regularly empty our toilets. Second thing she taught me was to never obey them. They get annoyed, but think we’re cute (they make me sick, really!). And if things get bad, my mother informed me, all we have to do is brush against their legs, and all is forgiven.


I had two brothers and one sister. I can’t remember their names now, but I do know this: they were a bunch of catastrophes, who always got in my way to get milk from my mother. However, I put up with them and played with them. Because it was family, after all.



They took me from my mother when I was only beginning to learn how to live on my own. They put me into a house with two other cats and two ordinary, dirty beasts, which should have been exterminated, if you ask me. They called them “nice doggies”. It still makes me sick.



Two other cats were old and nothing like my mother. They said I was the smallest and this was why I had to wait until they finished eating; only then I could have access to food. I understood this hierarchy, but didn’t agree with it. I stole their food whenever I could.



Then some other hoomans came and put me in a cage, and locked me – me! – behind bars. There was something warm inside; I quickly learnt it was a blanket. I kept meowing at them to let me out, but they refused to understand.



I don’t think they know our language; they keep saying random words in improper cat language from time to time, directed at me, but none of them make any sense and when I answer, they seem to ignore it. 
 

However, they communicate using some primitive sounds; I am going to try discover their meanings to realise their weaknesses.



They kept feeding me snacks through the bars; I ate everything, of course, but I still didn’t like being locked up. Especially that it shook, it was dark and all I could see was a big hooman turning a big, black, round thing.



I still don’t know the purpose of this.



Then they brought me to my new jail. They let me out of my cage, and put me on a pillow.



It is a soft pillow (I am on it right now), and I am fairly satisfied with its texture.



I kept touching it with my front paws to see what I could make of it, which seemed to cheer the hoomans, so I stopped. 



They gave me food, too. It wasn’t great, but I ate it, because they didn’t give me much choice. I was looking for other cats, but there were none.



The worst part of it was that they kept staring at me, baring their fangs and making strange sounds to each other. Of course, I am interesting, but that was annoying. I still don’t know what they wanted.



Finally, they left me alone and I could get some sleep.



Right now I am alone, in the dark, as they locked themselves in another chamber. I meowed a bit, because I felt deeply insulted for being left alone, but the female only came out to tell me something I didn’t understand, put me back on my pillow, and went back to their cave.



I will wait until tomorrow to see what comes out of it. I may as well get some sleep to be strong enough to face them.


Oh, and I will wake them up at dawn. We’ll see how they like it.


Więcej o kocie imieniem Huck możecie dowiedzieć się z mojego angielskiego bloga TUTAJ.

3 komentarze:

  1. Jeśli mamy kota to faktycznie dość istotne jest to, aby go dobrze wychować. Jak dla mnie spodobał się wpis o kociakach w https://nasz-szczecin.pl/rasa-kota-syjamskiego-najwazniejsze-informacje/ i jestem zdania, iż z pewnością wielu z nas również tak twierdzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja uważam, iż kocięta jako zwierzaki są wielce miłe. Tym bardziej, że ja również mam u siebie ciekawego kotka. Strasznie podoba mi się to co przedstawiono w http://lotydalekodystansowe.pl/bialaczka-u-kota-leczyc/ i jestem zdania, faktycznie tak jest często. W sumie kotki są dość popularnym zwierzęciem domowym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem zdania, iż koty są wielce ciekawymi zwierzętami i na pewno warto jest je posiadać u siebie w domu. Jak również opisano je w https://goral.info.pl/mruczacy-przyjaciel/ i ja uważam,iż takie koty są naprawdę milutkie. W takiej sytuacji ja także myślę o tym aby adoptować jeszcze kolejnego kota do siebie do domu.

    OdpowiedzUsuń