środa, 13 stycznia 2016

BLOGowacje rekomendują: Dlaczego warto pisać?

W listopadzie zeszłego roku wzięłam udział w spotkaniu z dziećmi w jednej z podkrakowskich szkół podstawowych, w ramach akcji promującej czytelnictwo. Zadałam im dwa pytania. Na pierwsze, "dlaczego warto czytać?" wszyscy mieli odpowiedź. Bo rozwija wyobraźnię, bo uczy, bo pomaga w przyswojeniu ortografii itd. Drugie pytanie: "dlaczego warto pisać?" nastręczyło już więcej trudności. Uczniowie zająknęli się lekko... No bo właśnie, czemu warto pisać? I czy każdy może?



Pisarzem trzeba się urodzić, dziennikarzem można zostać

Z pisaniem jest dokładnie tak, jak w 1977 roku Jerzy Stuhr śpiewał w Opolu: "(...) każdy może, jeden lepiej, a drugi trochę gorzej, ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi." Pisarz jest trochę jak malarz czy muzyk - rodzisz się i pewnego dnia odkrywasz, że wychodzi ci rysowanie, albo nuty mają dla ciebie sens. Albo jak kucharz z powołania - rzuci dwie szczypty zieleniny do gotującej się opony i voilá! - kreuje danie, o które będą zabijać się książęta i królowie. Tak samo historie zmyślają się same...

Kadr z teledysku

Dziennikarz, z drugiej strony, to ktoś, kto nie wymyśla, ale spisuje fakty. Kronikarz. Nie jest to człowiek nudny, bogowie brońcie - czasy milczących mnichów przepisujących księgi na szczęście już minęły. Dziennikarz to ktoś, kto bez namysłu rzuca się w wir wydarzeń, czy to jest akcja charytatywna na ogródkach działkowych z kosztowaniem dziesięciu gatunków marchewek i buraków, czy sam środek bitwy morskiej, w której musi stanąć do walki z piratami. To osoba, która wyćwiczyła w sobie sztukę reportażu - zwięźle i na temat. Tego się można nauczyć, podobnie jak rysowania nosa czy gotowania, podążając za przepisem i od czasu do czasu dorzucając swoje trzy grosze.

Dlaczego warto?

Powody są podobne jak w przypadku czytania. Bo to rozwija. Bo wzbogaca słownictwo. Bo daje satysfakcję. I wcale nie musisz pisać od razu artykułu godnego Pullitzera, tak samo jak obrazy hobbysty nie muszą być porównywalne do Leonarda da Vinci. Dorośli ludzie spędzają mnóstwo czasu nad popularnymi ostatnio książkami do kolorowania (jednym z bestsellerów w UK w 2015 roku była kolorowanka dla dorosłych zatytułowana "Królestwo Zwierząt", autorstwa Millie Marotty), robiąc szlaczki. Od czegoś trzeba zacząć i jeśli napiszesz trzy słowa na krzyż do szuflady, będziesz o trzy słowa na krzyż do przodu.


Możesz na przykład zacząć od pisania pamiętnika. Wiem, wiem, kojarzy się to z nastoletnimi pannami i różowymi zeszycikami z kłódeczkami. A jednak pisanie pamiętnika może nie tylko okazać się pozytywnym ćwiczeniem umysłu, ale także mieć działanie terapeutyczne. Dla przykładu, strona stressfree.pl (kliknij) podaje kilka korzyści płynących z prowadzenia dziennika, w tym: nazwanie swoich emocji i wyrzucenie ich z siebie, ćwiczenie się w wyrażaniu własnych myśli - tak ulotnych w rozmowie!, poznanie siebie, a także - co mi się bardzo podoba - "zamknięcie czasu w zeszycie". Czasem taka właśnie osobista relacja może okazać się świetnym świadectwem naszych czasów dla potomnych.



Pisanie kreatywne

Pamiętniki to reportaż doprawiony odrobiną poezji osobistych odczuć. Jeśli jednak macie bardziej kreatywne zapędy i nie wiecie czy i jak zacząć, mam dla Was jedną radę.

Weź do ręki swój portfel - nie ważne, czy na co dzień jest chudy czy gruby, zwykle znajdziesz tam to, czego potrzebujesz: banknot. Jakikolwiek. Załóżmy, że to banknot 50-złotowy. Połóż go przed sobą na stole i zastanów się, gdzie był. Przez ile rąk przechodził? Jakich wydarzeń był świadkiem? Jakie słyszał rozmowy? Co opowiedziałby ci, gdyby mógł mówić? Czy ktoś gdzieś, w zupełnie innym mieście, ucieszył się rzeczą, która została za niego kupiona? Czy zgubił się, a ktoś go znalazł na ulicy? Czy był świadkiem rozmowy dwóch nastolatek w autobusie, o chłopakach i szkole? A może został ukradziony chłopakowi, który szedł właśnie przez miasto na imprezę? Czy były to ostatnie pieniądze z emerytury starszej pani, która podarowała je wnuczkowi? Ile artykułów spożywczych, zabawek, lekarstw, kosmetyków, ubrań, butów, sprzętu, benzyny zostało za niego kupione? Co tak naprawdę wniósł w życie innych, będąc w obiegu od... właśnie, ilu lat?


Pomyśl o ludziach, którzy trzymali w rękach ten banknot przed tobą. Pomyśl, kim są, co kochają, czego pragną, czego nie lubią, co jest dla nich ważne i czego się boją. A potem sięgnij po coś do pisania i zapisz to, co przyszło ci do głowy. Proste!

Kreatywne pisanie to forma sztuki - wzbogaca i poszerza horyzonty. Zaczynasz patrzeć na otaczający cię świat z innego punktu widzenia, co jednocześnie pomaga zrozumieć innych. Kolejny powód, dla którego warto spróbować...

Autor: Monika Szostek

Wpis powstał w ramach akcji BLOGowacje, której pomysłodawczyniami sią Barbara K. - autorka blogu Cornusowo oraz Monika Szostek - autorka blogu i serii książek o Qwertym Seymorze. Przedsięwzięcie ma na celu rekomendowanie wartościowych blogów i tego, co dobre poprzez publikowanie na swojej stronie artykułów wybranych twórców, a tym samym tworzenie sieci interakcji pomiędzy blogerami.


2 komentarze:

  1. Stuhr ma całkowitą rację. Tak samo jak z tym banknotem. Na pewno wiele cudzych rozmów usłyszał i wiele usłyszy. Podkrakowskich szkół? To może będę znać. ;)

    Pozdrawiam,
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. W ogóle ten występ Stuhra był genialny - prawie 30 lat minęło i teraz to już jeden z elementów polskiej kultury... Trochę jak Seksmisja czy Kingsajz ("Mydłem go, mydłem!") :) A czy Magia Słowa pochodzi z Krakowa? :) Kraków jest "bliski memu sercu", jak to mówią, jest pełen takich szaleńców jak ja (ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu). :)

    OdpowiedzUsuń