wtorek, 3 listopada 2015

Luźne przemyślenia związane z pisaniem

Pisać każdy może, jeden leeepiej, a drugi trochę gorzej. Ale nie o to chodzi, jak co kooomu wychodzi..., parafrazując pana Stuhra. Bo czasami człowiek musi. Inaczej się udusi. I nieważne, czy piszesz poezję, prozę, artykuły do gazet czy bloga. Zwyczajnie, jak ci coś leży na sercu, przelej na papier lub na ekran. Od razu robi się człowiekowi lepiej. 

Jerzy Stuhr w Opolu

Mówią, że najgorszą rzeczą w pisaniu książki jest cierpliwość, aby siąść i to wszystko spisać. Nie zgadzam się. Najgorszą rzeczą jest znalezienie CZASU na pisanie. Siadasz przy kompie o 20-tej, po dobranocce, a tu nagle jest piąta nad ranem, główna postać zdążyła urodzić syna, a ty orientujesz się, że na dworze jest jasno, a twoje włosy nadal wyglądają dobrze, bo jeszcze nie spałeś/aś (przytrafiło mi się osobiście!)



Ale za to uczucie osiągnięcia czegoś specjalnego i wyjątkowego jest - i zapadasz w 5-godzinną drzemkę z miłym poczuciem dobrze wypłenionego obowiązku.

Oczywiście, pisanie jest okropnie uncool. Gdzie tu jest miejsce na skoki na spadochronie i hipsterski wygląd? (Chyba, że wygniecione szczątki odzieży, które masz na sobie po nieprzespanej nocy się kwalifikują). Podobnie jak czytanie książek. Średniowieczny przeżytek...


I tylko wtajemniczeni wiedzą, że pisanie twoich własnych historii podnosi poziom adrenaliny bardziej niż spadanie z nieba. Tu możesz wszystko...

2 komentarze:

  1. Pod ostatnim moim postem czeka coś specjalnie dla Ciebie :)
    Zapraszam!

    tynabloguje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za nominację, bardzo mi miło. Wpis już niedługo! :)

      Usuń