Ostatnio odkryłam kilka ciekawych hobby, którymi nie zajmowałam się nigdy wcześniej - jedno z nich to "kolorowanki" dla dorosłych, o których wspominałam w poprzednim poście TUTAJ (LINK). Drugie to ogrodnictwo - no, właściwie sadzenie kwiatków metodą prób i błędów, mając nadzieję, że coś wyrośnie. O tym też wspominałam w poście zatytułowanym "Ogrodnictwo i ryby akwariowe - hobby państwa Sandbanks" - TUTAJ. Dzisiaj chciałabym skupić się właśnie na roślinach i pokazać kilka rezultatów mojego grzebania się w ziemi, a także podzielić się nowo zdobytą wiedzą na temat kwiatków, które można... jeść. A okazuje się, że tych jest sporo i podobno przynoszą duże korzyści dla zdrowia.
Nasturcje |
Jakieś dwa miesiące temu zakupiłam w sklepie trochę przywiędniętą sadzonkę ogórka - stał taki wysuszony na półce, w promocji, i żal mi się go zrobiło. Zdecydowałam, że pewnie i tak nic z tego nie wyrośnie, ale co tam, zasadzę. Pracowałam kiedyś z gościem, któremu cukinie rosły jak głupie, aż rozdawał za darmo wśród współpracowników; mówił, że dość niespodziewanie. No i pomyślałam, że nic nie tracę, najwyżej uschnie...
Wszystko zrobiłam na opak niż było w instrukcji, ale ogórek się przyjął. Tylko żadnych owoców nie miał, bo wszystkie więdły. Ale pnie się miło po żwirku i nawet fajnie wygląda, więc zostawiłam go w spokoju, obficie podlewając. I oto rezultat: ogórek numer dwa, długi na pół metra... (no, teraz została z niego tylko połowa).
Ogórek numer 2 |
Również na wiosnę mój mąż zakupił paczkę nasion nasturcji, bo mu się kolorowe kwiatki na opakowaniu spodobały. Wsadziłam je najpierw w doniczki, potem w ziemię - rosną jak na drożdżach i kwitną pięknie.
Problemem są obsiadające je czarne muszki - jeden krzak mi przez nie padł. Wczoraj postanowiłam poszperać w sieci, aby dowiedzieć się, jak je usunąć. I, ku mojemy zaskoczeniu, okazało się, że nasturcje są nie tylko jadalne (liście oraz kwiatki można spokojnie dodawać do sałatek), ale również mogą mieć działanie lecznicze - ich liście, spożywane w odpowiedniej ilości, mogą działać jak antybiotyk!
Kwiaty nasturcji |
Trudno mi było w to uwierzyć (jestem bardzo ostrożna jeśli chodzi o to, co spożywam) i zrobiłam rozeznanie w dwóch językach - świat potwierdził, że roślinę można spokojnie pożerać. Co więcej, ma ona działanie zbawienne dla dróg oddechowych, dróg moczowych oraz... trądziku. Działa także korzystnie na jelita i ma mnóstwo witaminy C... Więcej o jej działaniu można znaleźć TUTAJ (KLIKNIJ).
Na powyższej stronie można znaleźć także prosty przepis na "leczniczą" sałatkę z nasturcji, idealną w zachorowaniu na anginę:
Lecznicza sałatka z liści nasturcji
7-10 świeżych liści nasturcji
Posiekać, skropić cytryną i oliwą.
Idealna przy anginach, przeziębieniach, zapaleniach dróg oddechowych i moczowych, przy grypie, chorobach oskrzeli. Jeść codzienne – 1 raz dziennie, aż do ustania choroby. Liście nasturcji w odpowiedniej ilości działają jak antybiotyk, podobnie jak nalewka z pokrzywy.
Kto by pomyślał? Nie czekając więc dłużej, wiedziona ciekawością i obietnicą witaminy C oraz luteiny, której w nasturcjach też jest pełno (doskonała na oczy, ponieważ chroni siatkówkę - więcej informacji TUTAJ), udałam się do ogrodu i - wybierając same młode, zdrowe liście, sporządziłam własną wersję sałatki do obiadu:
Moja sałatka z liści nasturcji
Składniki:
Połowa z półmetrowego ogórka, który wyrósł mi w ogrodzie
9 liści nasturcji, dobrze wyselekcjonowanych i umytych
Małe opakowanie jogurtu naturalnego
Suszona/świeża pietruszka (ja miałam akurat tylko suszoną)
Należy pokroić ogórka, posiekać liście nasturcji (ja pozbyłam się ogonków), zalać jogurtem, dosypać trochę pietruszki, wymieszać. Zjeść z młodymi ziemniaczkami. Pycha. Liście nasturcji mają mocny, nieco pieprzny smak, który przypomina mi szczypiorek - z łagodnym jogurtem i świeżym ogórkiem tworzy smaczne połączenie. Polecam! (Niestety, nie posiadam zdjęć samej sałatki, bo się zjadła zanim zdążyłam zrobić; następnym razem...)
Nasturcje nie są jednak jedynymi jadalnymi kwiatami; zaliczają się do nich także płatki nagietka, kwiaty szczypiorku, podbiał, płatki lawendy czy nawet... stokrotka! (O regułach dotyczących zbierania i przyrządzania potraw można przeczytać NA TEJ STRONIE.) Ta ostatnia pochwalić się może nawet działaniem wykrztuśnym i podobno przyspiesza gojenie ran. A czy wy jedliście kiedyś nasturcje lub inne kwiatki? To znaczy oprócz kalafiora? ;-)
Posiadam w ogrodzie także dwa zdrowe krzaczki lawendy. :) Podobno odstrasza pająki, ale te u mnie się jej nie boją. |
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń