wtorek, 24 maja 2016

Rejs po Tamizie i trzy Alicje, czyli o tym, jak przypadkiem pisze się bestseller

Na początku lipca, a dokładnie 4 dnia tegoż miesiąca, w 1862 roku wielebny Dodgson wybrał się na wycieczkę łodzią po Tamizie. Nie wiem, czy świeciło wtedy słońce, ale załóżmy, że świeciło i było ciepło, a spokojna bryza rozwiewała lekko włosy pasażerom (bryza w Wielkiej Brytanii zawsze jest). Płynąc spokojnymi wodami rzeki, z panoramą 19-wiecznych okolic Oksfordu w zasięgu wzroku, pan Dodgson opowiedział trzem małym dziewczynkom: Lorinie, Alice i Edith Lidell historię o Alicji. Opowieść ta spodobała się Alice tak bardzo, że uprosiła wielebnego, aby ją dla niej spisał - tak też zrobił i w listopadzie 1864 roku podarował jej manuskrypt. 

Mia Wasikowska w roli Alicji (źródło obrazu)

Mała Alicja, ulubienica wielebnego, nie była jednak jedynym zwolennikiem powyższego. Kolejną osobą zachwyconą historią był Henry Kingsley - ten bajkopisarz nakłonił panią Lidell, by ta z kolei przekonała Dodgsona do jej publikacji. Autor, podobno zaskoczony, pokazywał manuskrypt kolejnym znajomym, których dzieci natychmiast stawały się jego fanami.

Dokładnie trzy lata później, tj. 4 lipca 1865 powieść "Przygody Alicji w Krainie Czarów" ("Alice's Adventures in Wonderland") ukazała się w druku, bez żadnych finansowych korzyści dla jej autora, Dodgsona. Znamy go lepiej pod innym imieniem - przyjął on bowiem przydomek: Lewis Carroll.

Książka stała się hitem - czytali ją i dorośli, i dzieci. Sensacja, rozchwytywana ze sklepowych półek, po dziś dzień została przetłumaczona na 125 języków, w tym esperanto. W języku polskim ukazała się po raz pierwszy w 1910 roku, tłumaczona przez niejaką Adelę S. Niestety, nie jest znane pełne nazwisko tłumaczki.

Alinka w Krainie Czarów - pierwszy przekład książki na język polski (obraz STĄD)

Ale i na tym się nie skończyło. Gdy w Londynie Lewis Carroll spotkał swoją kuzynkę po kądzieli, kolejną Alicję, tym razem Alice Raidel, poprosił ją, by stanęła naprzeciwko lustra. Dodgson dał jej pomarańczę i zapytał, w której ręce ją trzyma.

-W prawej - odpowiedziała Alicja, na co sławny pisarz poprosił ją, by powiedziała mu, w której ręce dziewczyna w lustrze trzyma owoc. - W lewej - padła odpowiedź.
-Właśnie - zgodził się Dodgson. - A jak to wyjaśnisz?
-Gdybym była po drugiej stronie lustra, pomarańcza ciągle byłaby w mojej prawej ręce.
-Dobra robota, mała Alicjo. To najlepsza odpowiedź, jaką otrzymałem do tej pory.

Alicja (źródło obrazu)

Ta konwersacja podobno poddała pisarzowi pomysł na kolejną część przygód Alicji, "Alicja po drugiej stronie lustra" ("Alice Through the Looking Glass"). Ekranizacja powieści właśnie wchodzi do kin - w rolach głównych Mia Wasikowska, Johnny Depp, Helena Bonham-Carter, Sacha Baron Cohen, Anne Hathaway, Alan Rickman i inni. Poniżej zwiatun oraz piosenka ze ścieżki dźwiękowej filmu. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od letniego rejsu w (prawdopodobnie) słoneczny dzień...




Dla zainteresowanych: więcej o historii Alicji i biografii Dodgsona można znaleźć TUTAJ (w języku angielskim).

13 komentarzy:

  1. Alicja wraca i to wraca w wielkim stylu - parafrazując granego przez Erica Stoltza "biznesmena" ubranego w szlafrok ;-)
    Ciekaw jestem tej nowej ekranizacji. I dziękuję za dykteryjkę o dwóch Alicjach - do tej pory jakoś byłem przekonany, że w grę wchodziła (i w lustro z pomarańczą) tylko panna Lidell... Dzięki za link, poczytam!

    PS. (edit): pozjadałem słowa ze zmęczenia upałem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też już nie mogę się doczekać. Ale ja połykam wszystko, w czym maczał palce Tim Burton ("9", "The Nightmare before Christmas", "Corpse Bride", "Sweeney Todd" no i oczywiście "BeetleJuice") Upałów zazdroszczę... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, jeszcze jedno - niektóre źródła podają, że kuzynka Alicja (ta od pomarańczy) wcale nie była inspiracją, ponieważ przytoczona rozmowa miała miejsce już po tym jak Dodgson vel Lewis wysłał manuskrypt do wydawcy. Kto wie? Zresztą, jest kilka niewiadomych otaczających historię historii Alicji - np. niektórzy twierdzą, że przed listopadowym wręczeniem pannie Lidell pierwszej wersji powstała inna, wcześniejsza, którą autor zniszczył. Dowodów jednak brak...

      Usuń
    2. Heh. Jeśli o wielebnego Dodgsona idzie, to podejrzeń i pomówień w jego biografii co niemiara.
      PS.
      Gdzie się przed upałami schowałaś?(jeśli nie jest to zbyt osobiste pytanie na komentarz blogowy)

      Usuń
    3. Nie zagłębiałam się zbytnio w jego bografię, ale od razu parę rzeczy wyszło z worka, niczym Szydło... A schowałam się pod chmurami :) Czasem tak bywa, akurat mnie upały dziś ominęły...

      Usuń
  3. Lubię książkę :) Do kina nie pójdę poczekam aż będę mogła go zobaczyć w domowym zaciszu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba się skuszę na wielki ekran... :) Właśnie pierwszą część oglądałam u siebie i chyba wybiorę się na 3D (żeby dostać bólu głowy, ale i tak warto)... :)))) Pozdrawiam! :)

      Usuń
    2. Jestem szczęściarą mam 3 D w domu :) a nienawidzę wręcz rozmów telefonicznych , głośnych komentarzy i innych podobnych zachowań kinomanów więc po co się mam wkurzać

      Usuń
    3. Super, ja też chcę 3D... Wcale się nie dziwię, że kino przestaje być dla Ciebie atrakcyjne... :) Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Ja preferuję czytanie a nie oglądanie. A Alicja w krainie czarów jest dla książką genialną przez swoje odniesienia. Stała się źródłem wielu inspiracji literackich. Moim zdaniem filmy to gubią (chociaż nie upieram się, że muszą być złe - też jestem ciekawa).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też preferuję czytanie! :) Ale dzisiejsze produkcje zachwycają mnie wizualnie, więc czasem wybieram się do kina i nawet na film. :)

      Usuń
  5. Alicja to chyba jedno z największych zjawisk w historii kultury masowej. I zawsze zastanawiało mnie to, jak oni to robią, że każda ekranizacja jest inna. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak z Monte Christem - zawsze jest inny; raz nawet był blondynem, w wykonaniu sławnego Gerarda... A cod od Alicji - to by pomyślał, że takie masowe zjawisko ma swoje źródło w niepozornym rejsie po Tamizie... ;D Może to dlatego, że upłynęło już ponad 150 lat, więc wszyscy mieli czas, aby się zapoznać. ;DD Pozdrawiam!

      Usuń