Po małej przerwie od literatury, zapraszam na coś zgoła innego, ale również kreatywnego. Poniżej znajdziecie coś na poprawę humoru, co być może zainspiruje was do własnej twórczości - tym razem gastronomicznej. Po świętach bowiem miałam strrraszną ochotę zrobić coś, co wykracza nieco poza wirtualny czy papierowy świat wyobraźni. Mój mąż nie narzeka... Oto moje torty:
Torcik na deser |
Na przekór zimie - owocowy deser |
Jak zrobić taki tort, zapytacie? Otóż bardzo prosto... Oparty jest na biszkopcie, do którego potrzebujecie:
5 jajek
3/4 szklanki cukru-pudru (można sobie zwykły cukier zmielić w młynku do kawy i będzie ok)
1 szklanka mąki tortowej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Białka należy ubić najpierw na delikatną pianę, potem dodać zółtka i cukier, wyimksować. Na końcu mąkę i proszek do pieczenia, miksować na bardzo niskich obrotach i tylko przez chwilę. Potem - włożyć do rozgrzanego piekarnika do 180 stopni C, na ok. 35 min. Wykonanie takiego ciasta (łącznie z posmarowaniem blachy olejem lub masłem i wysypaniem jej bułką tartą lub mąką) zajmuje może... 10 minut? Maksymalnie. Proste jak drut.
Potem, jak już się biszkopt upiecze i przestygnie, trzeba go przekroić na pół w celu przełożenia go kremem. Ja czasami - jeśli najdzie mnie ochota i posiadam w domu odpowiednie składniki - wlewam do szklanki taki mały kieliszeczek wódki wiśniowej lub orzechowej, rozcieńczam to wodą (tak do 1/3 szklanki) i nasączam ciasto. Daje mu to taki ekstra "zing" - upić się tym nie da, ale weselej się robi. Następnie trzeba przygotować krem i bitą śmietanę. Ja używam poniższych marki Dr. Oetker - na zdjęciu (instrukcje przygotowania znajdują się na opakowaniach; dodam tylko, że potrzeba do nich ok. pół litra schłodzonego mleka):
Krem o smaku czekoladowym (jak powyżej, chociaż opcje są różne: śmietankowy, ajerkoniakowy - mój ulubiony zresztą, waniliowy itd.) pakujemy do środka i trochę na wierzch. Bitą śmietaną przyozdabiamy wierzch w sposób dowolny (ja używam do tego plastikowych torebek z moją ulubioną końcówką). Miski wylizujemy sami lub dajemy dzieciom czy mężowi - gwarantuję, że nic w przyrodzie się nie marnuje. Dokładamy owoców/orzechów/czekolady itp. W zależności od poziomu dekorowania tortu, jeszcze nigdy przygotowanie ciasta nie zabrało mi dłużej niż 1,5 godziny - łącznie z czasem pieczenia... Polecam wszystkim łasuchom takim jak ja! :)
A oto moja najnowsza kreacja (jeszcze trochę mam w lodówce...) - tort waletynkowy. :)
Tort walentynkowy |
Jak wiadomo, smakołyki smakują nalepiej podczas czytania książek (podobno to niezdrowy nawyk, ale czym jest życie bez niezdrowych nawyków...?) Dlatego proponuję cieszyć się powyższymi podczas czytania przygód Qwerty'ego... Darmowe ebooki do ściągnięcia poniżej:
Przepięknie te torty wyglądają i smakują pewnie nie gorzej. Widać masz nie tylko talent literacki, ale i kulinarny. POzdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDzięki, ale moje "talenta" kulinarne ograniczają się do tortów i spaghetti... :) Plus ostatnio nauczyłam się, jak piec chleb (taki na zakwasie). To by było na tyle... :) :) Pozdrawiam!
UsuńFaaaaaaaaaaaajne :)
OdpowiedzUsuńDzięęęęęęęęęki :) :) Pozdrowienia :)
UsuńKuuuurczę! niezła wena!
OdpowiedzUsuńPiekny i z pewnością przepyszny. Jak jak pieke to zwykle korzystam z tej stronki https://przyjazny-dietetyk.pl/zdrowe-przepisy
OdpowiedzUsuń