środa, 1 marca 2017

Od Bolesława Chrobrego do Peety Mellark, czyli ciekawa historia bochenka chleba

Plotka głosi, że nawet angielska królowa Elżbieta prferuje polski chleb. Polskie pieczywo jest nie tylko smaczne i pożywne, ale jest też symbolem domowego ciepła, zamożności i tradycji. Zakorzeniony głeboko w słowiańskiej kulturze, chleb był częścią obrządków i uroczystości rodzinnych; po dziś dzień zgodnie z tradycją państwo młodzi w dniu ślubu witani są chlebem i solą. A jednak nie zawsze był on podstawowym, codziennym pożywieniem w Polsce. Jeszcze w pierwszej połowie XXw. w biedniejszych zakątkach kraju pojawiał się on na stole tylko w większe święta. Oto trochę historii i ciekawostek o czymś, co dzisiaj uważamy za integralną część naszego jadłospisu. 

chleb na zakwasie
LOVE BREAD :)
Ten mały chlebek po prawej jest z orzechami włoskimi
Ten po lewej - z dodatkiem słonecznika w jogurcie.
Takie eksperymenta...

Pierwsze wzmianki o chlebie sięgają czasów Bolesława Chrobrego. Na stronie Instytutu Chleba (TUTAJ - LINK) znaleźć można taką oto legendę: 

„Bolesław Chrobry, jadąc na spotkanie z Ottonem III, poczuł nagle miły zapach. Gospodarz domostwa, z którego się on unosił, poczęstował króla chlebem. Ten zaś, na pamiątkę wydarzenia, nazwał miejscowość Piekarami”. 

W średniowieczu nastąpił rozkwit cechu piekarskiego - najstarszy cech piekarzy założono, jak można się domyślać, w Krakowie, w roku 1260. W okresie średniowiecza zresztą Polska eksportowała swoje najwyższej jakości zboże do wielu europejskich krajów, stając się potęgą w uprawie zbóż.

Z upływem czasu chleb stał się symbolem pojednania i dobrej woli - uważa się, że zwyczaj dzielenia się opłatkiem podczas kolacji wigilijnej jest zmodyfikowanym zwyczajem dzielenia się chlebem. Upieczonego pieczywa niegdyś nie zwykło się kroić - łamano je, po uprzednim wykrojeniu na nim znaku krzyża. Pomiędzy wrogami taki podział pieczywa oznaczał zgodę.

chleb na zakwasie
Chlebek domowy

Z wigilijnymi wypiekami chlebowymi wiązała się zresztą ciekawa praktyka. Jak podaje Aleksandra Szymańska w swoim opracowaniu TUTAJ (LINK):

"Gospodyni, wsadziwszy strucle do pieca, robiła ze słomy wiecheć i wkładała go do buta. Z wiechciem tym chodziła do Trzech Króli, kiedy to paliła go i okadzała dymem domowników. Miało to nie tylko przynosić szczęście, ale także chronić od bólu gardła."

Po dziś dzień chleb cieszy się specjalnymi względami u wielu konsumentów, w przeciwieństwie do innych produktów spożywczych. Większość z nas nie wyrzuca go (w tym ja) - albo zostaje zużyty na bułkę tartą, albo jako karma dla ptaków, szczególnie zimą. Warto zauważyć, że niegdyś, jeśli chleb nie nadawał się nawet do karmienia drobiu, palono go w tzw. "świętym ogniu". Być może szczątki tej głęboko zakorzenionej tradycji tkwią w nas po dziś dzień?

Chleb kojarzony jest też z doborbytem - i to w wielu krajach. Moja babcia, na przykład, zwykła mawiać, że "kto nie umie zapracować na chleb, ten nie potrafi go pokroić." W dzisiejszej kulturze, nie tylko polskiej, bo również amerykańskiej, można dopatrzeć się wielu przykładów takiego symbolizmu. Pierwszy, który przychodzi mi na myśl to trylogia "Igrzysk Śmierci" (w oryginale: "Hunger Games"), gdzie jeden z głównych bohaterów, Peeta, był synem piekarza - i przedstawicielem tej "lepszej" warstwy społecznej w tzw. District 12.

Peeta Mellark, Hunger Games; obraz znaleziony TUTAJ

Również w Stanach Zjednoczonych miejsce w codzienności zajęło sławne powiedzenie "najlepsza rzecz od czasu krojonego chleba" - maszyna do krojenia chleba została wynaleziona przez producenta pieczywa zwanego  Otto Frederick Rohwedder w 1912, chociaż do 1928, czyli jego emigracji do USA, nie rozwijał tego pomysłu (miał bowiem problemy z utrzymaniem świeżości pokrojonego pieczywa). W 1933 roku ok. 80% chleba w USA było już sprzedawane w pokrojonej wersji (źródło i więcej informacji: Wikipedia, TUTAJ)

W Europie spożycie chleba nie spada poniżej 50kg na osobę rocznie, nawet w krajach, które nie przodują w procederze jedzenia pieczywa. Liderem jest Turcja - tu spożywa się średnio 150 kg chleba na osobę w ciągu roku. Na dalszych miejscach plasują się Bułgaria (110 kg), Czechy (89 kg), Niemcy (80 kg), Polska (73 kg). Najmniej je się go w Szwecji (50 kg) i Zjednoczonym Królestwie (51 kg). Aczkolwiek w tym ostatnim przypadku nie zdziwiłabym się, gdyby spożycie poszło w górę od czasu powstania w UK polskich piekarni - z pierwszej ręki poświadczyć mogę, że Brytyjczycy w polskim chlebie zasmakowali, szczególnie, że polscy piekarze wykorzystują przepisy, które liczą sobie nawet 300 lat! (Te tradycyjne oparte są na zakwasie i mące żytniej - nieskromnie pochwalę się, że takie właśnie robię.) Pełne statystyki można znaleźć na TEJ STRONIE.

chleb domowy
Oto dwa z moich własnych wypieków - chlebek i bułka z ziarnami na zakwasie

Osobiście nie znam osoby, która chleba by nie próbowała lub nie konsumowała go w jakiejś formie - od ciabatty i bagietek, przez pieczywo chrupkie, po tradycyjny chleb czy chleb słonecznikowy. Że nie wspomnę o struclach... Wydaje nam się on czymś tak oczywistym, że właściwie nie poświęcamy mu zbyt wiele uwagi. Dlatego następnym razem, przed zjedzeniem kanapki, warto pomyśleć o tym, ile wieków tradycji i historii ma za sobą ten skromny z pozoru artykuł spożywczy.

Dla osób, które chciałyby upiec swój własny chleb, ale jeszcze nie wiedzą jak, mój przepis na chlebek z miodem, na zakwasie, znaleźć można TUTAJ - LINK. To naprawdę bardzo proste! :)


Moje wypieki

2 komentarze:

  1. Piękny artykuł, bardzo ciekawie napisany. My Polacy naprawdę mamy być z czego dumni. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Polskie pieczywo naprawdę trudno przebić - można przepadać za francuskimi bagietkami, tureckimi kebabami i nawet angielskimi "scones", ale kromka polskiego chleba to jednak rzecz niepowtarzalna. :)

      Usuń